Po audiencji wróciłyśmy z Sarą na piechotę do domu, gdyż dzisiaj znowu było cieplej. Po drodze zahaczyłyśmy o typowy włoski bar i kupiłyśmy pyszności na lunch, gdyż było już za późno, by coś ugotować- pizzę z cukinią, pizzę z ziemniakami(!) oraz arancini ragu(http://pl.wikipedia.org/wiki/Arancini), jednym słowem miałyśmy potem wielką włoską ucztę. Po południu natomiast, po spotkaniu z Diggy, poszłyśmy z Sarą na miasto- udało się nam zobaczyć Fontannę di Trevi, Piazza Venezia oraz Schody Hiszpańskie, wszystko przepiękne, ale fontanna najbardziej według mnie zachwycająca. Zdjęć na razie z tych miejsc żadnych, gdyż było już ciemno, ale planujemy tam wrócić w sobotę w naszym wolnym czasie. Wspaniale było się tak powłóczyć wieczorem po Rzymie!
A to znalezisko Diggy- zaparkowany przed naszą bramą od kilku dni, raz widziałam jak odjeżdża. Za każdym razem jak go mijamy, wymyślamy nowe historie cóż on tu robi??? :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz