Jak już wspominałam trudno mi
opisywać te ostatnie dni tutaj. Wszystko rozgrywa się w pośpiechu i gorączkowym
załatwianiu ostatnich spraw. W niedzielę zrobiłam sobie piękny projekt dzień po
dniu co muszę zrobić i w ciągu tych czterech dni dopisałam jeszcze kilkanaście
nowych spraw! Jednak wydaje mi się, że
zdążę wszystko ogarnąć i dzięki temu
wyjechać z Ariwara zadowolona:)
Największy sukces odnieśliśmy
dzisiaj z Michaelem sprzątając biuro Marceli, planowałam to od tak dawna- tak
żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia „przed”, bo skutek „po” jest oszałamiający!
Poza tym w ostatnich dniach byliśmy z s.Clementine na pagnowych łowach na open
market, pracowaliśmy nad moimi referencjami, założyłam skrzynkę mailową Atsidri,
zrobiłam wizytówki dla Freddy’ego, przygotowałam menu i zrobiłam zakupy na
jutrzejszą pożegnalną kolację, dostałam od Marceli dwie pagne, z których
właśnie szyją się dla mnie dwie sukienki, dostałam od sióstr prawdziwy
afrykański komplet(bluzka, spódnica i materiał do przewiązania w pasie), udało
mi się zainstalować antywirusy na wszystkich komputerach(!!!!!!), udało mi się
uzyskać przepis na sos z masła orzechowego(jutro demonstracja), doprowadziłam
do końca sprawę z listą personelu, biegałam po szpitalu robiąc zdjęcia jak
szalona(do nowego projektu- strony internetowej), wzięłam udział w dyskusji nad
nowym projektem- intensywnej terapii. Uch, ja wyjeżdżam, ale szpital idzie
dalej i naprzód- już żałuję, że mnie tu nie będzie, gdy będzie się tworzyć
intensywna!
Dzisiaj też zaplanowałyśmy z
Marcelą pożegnalną wizytę u księży z naszej parafii. Nie byłam nigdy jakoś z
nimi bardzo związana, ale zadzwonili, że nie może być, że wpadam się tylko
pożegnać- że jesteśmy zaproszeni na pożegnalną kolację. Muszę przyznać, że
trochę mi się nie chciało i nie byłam przekonana do sztywnego posiedzenia i
niezręcznej sytuacji. Ale wieczór przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!
Oprócz trzech stałych księży- Donne de Dieu, Christopher’a i Jean’a de la
Croix’a- byli obecni dwaj inni: Gedeone, który jest nowym wikariuszem oraz
jeden, który właśnie wrócił z nauki w Rzymie. Na spotkaniu było zaskakująco
fajnie, śmiesznie, swobodnie, mieliśmy o czym rozmawiać i wywiązała się
naprawdę wspaniała atmosfera. Księża uraczyli nas pyszną kolacją, były przemowy
i ciepłe słowa, a na koniec dostałam najlepszy prezent jaki mogłam: kolejną
pagne, prześliczną, którą wybrał Donne de Dieu. Byłam naprawdę mile zaskoczona
jak wspaniale księża mnie pożegnali, wspaniałe zakończenie dzisiejszego udanego
dnia!
As I’ve already mentioned it’s harder and
harder for me to describe this last days here. Everything now goes in a rush,
I’m running like a stupid:) On Sunday I’ve made a schedule when what should I
do and during those last four days I added a lot of new things still! However
it seems I’ll manage to finish all I’ve planned and so leave Ariwara contented
.
The biggest success we achieved today with Mike
cleaning Marcela’s hospital office, I’ve been planning it for so long- I just
regret I didn’t make a photo “before” because the result “after” is amazing!
Apart from that last days we’ve been with s.Clementine on pagne shopping on the
open market, we’ve done a huge work with my references(thanks Mike!), I created
email box for Atsidri and business card for Freddy, prepared menu and did the
shopping for tomorrow’s goodbye dinner, got two pagne from Marcela and asked
one Maman to make two dresses for me, I received a gift from sisters- real
Congolese dress, I managed to install antivirus programs on all the
computers(!!!!!), got the peanut butter
sauce recipe(tomorrow presentation), finished personnel registry, made a lot of
photos of the hospital, discussed new project for the hospital- intensive care
unit. Uh, I’m leaving but hospital goes forward and doesn’t stop- I already regret
I won’t be here when ICU will be created!
For today we also planned with Marcela to visit
parish priests. I’ve never been specially close to them, but they called that
no we can’t just pop in for 5 minutes, that we’re invited for a proper goodbye
dinner. I must admit I didn’t like the idea of stiff meeting and awkward
situation. But the evening turned out great! Apart from three permanent
priests- Donne de Dieu, Christopher and Jean de la Croix- there were Gedeone
who’s new parish priest and other one who just came back from studies in Rome.
It was surprisingly nice, funny, free, with no talk subject problems, the
atmosphere was really great! Priests(of course Maman) prepared delicious
dinner, we made speeches and I hear a lot of warm words, and in the end I got
the best present ever: new pagne, which is just beautiful, Donne de Dieu picked
it up. I was really moved how
wonderfully priests said goodbye to me, it was really priceless.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz