Koniec końców podjęłam
decyzję, że nie wrócę do pracy w szpitalu, więc dzisiaj oficjalnie zaczęłam
bezrobocie i przez to miałam dużo pracy. Najpierw sprzątanie, mnóstwo prania,
bo nie wiem czy wspomniałam, ale nasz generator nie działa i w związku z tym
nie działa nam pralka. Potem poszliśmy z Danim do magazynu sióstr i wzięliśmy
wreszcie gąbki na materace w naszych „sofach”. Długo trwało cięcie ich do
odpowiednich rozmiarów, ale się udało i, co najważniejsze, Clara zgodziła się
uszyć na nie pokrowce! Pojechaliśmy więc na open market kupić pagne, udało się
nam dostać dokładnie taki sam jak pokrowiec naszego „fotela”. Potem musiałam
przerwać pracę, bo miałam kurs angielskiego najpierw w bibliotece, a potem z
Esther i Felixem. Gdy wróciłam sofy były gotowe: byłam strasznie zadowolona.
Śmiejemy się, że podział pracy był
następujący: Dani przyciął gąbki, Clara zrobiła pokrowce, ja byłam pełna
entuzjazmu. Ha ha!
Efekt końcowy:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz