Ostateczna decyzja podjęta- w
poniedziałek przenoszę się do Ariwara. Ostatnie dni przed wyjazdem spędzam na
naprawdę ciężkiej pracy: porządkach piekarni. Nasi wspaniali lokalni
współpracownicy przed zamknięciem piekarni na ponad dwa tygodnie z powodu braku
prądu, zostawili w niej pomidory, orzeszki arachidowe, ciastka…Gdy weszłyśmy
tam w czwartek wszędzie biegały myszy, a zapach był powalający. Tak że jest to
trochę obrzydliwa praca, ale dzisiaj już na pewno piekarnia wygląda o niebo
lepiej. Ogarnęłyśmy największy bałagan, teraz zostały jeszcze do umycia
wszystkie blachy do chleba brudne od tłuszczu i posprzątanie magazynu, w którym
czai się najwięcej myszy… Dzisiaj też pożegnałam się z moimi studentami z kursu
angielskiego i miałam ostatnią lekcję z
Esther i Feliksem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz