Aż nie mogę w to uwierzyć:
Enzo wraca do domu. Czekaliśmy na Joyce i Tinę cały dzień, trochę się
denerwując, trochę będąc zażenowani całą sytuacją- wreszcie Joyce przyszła
późnym wieczorem. Clara wróciła koło 13 z Watsa i razem z Joyce i Enzo
rozmawiali chyba przez godzinę. Jeszcze nie jest to całkiem oficjalne, bo Tina
nie przyszła, ale najprawdopodobniej Enzo będzie się musiał pożegnać z misją.
Ja natomiast cały dzień się intensywnie krzątałam wokół- musiałyśmy zrobić z Mary
obiad, ja muszę zwolnić swój pokój, więc się pakowałam, sprzątałam,
organizowałam wszystkie zobowiązania. Było to bardzo dziwne uświadomić sobie,
że za dwa miesiące NAPRAWDĘ będę się pakować…Przygotowywałam też Bomoi Bags do
wysyłki, gdyż wolontariusze mają je zabrać ze sobą do Włoch i wysłać je stamtąd
do Katie- będzie tak znacznie taniej, przesyłka z Kongo to ogromny koszt.
Jakież było moje zdziwienie i rozczarowanie, kiedy zauważyłam, że aż 11 toreb
się nie nadaje: są brudne, metki są przyszyte krzywo albo bardzo brzydko
wypisane jest imię, materiał jest lepki od kleju od oryginalnych metek albo
wręcz są na nim oryginalne metki, które nie są sprane, tak jak prosiła Katie.
Och, byłam głównie rozczarowana, bo oglądałam torby zupełnie przypadkowo- gdyby
nie to wysłalibyśmy zniszczone torby, płacąc za nie niepotrzebnie, no i
wysyłając zniszczony towar. Mam nadzieję, że dotarło do Maman Aroio, że nie
może tak robić, byłam bardzo szorstka, mam nadzieję, że się trochę przejmie.
Postara się naprawić torby, dla niektórych jest nadzieja. Przekazałam cały
projekt Mary, teraz ona się nim zajmie. Dla mnie najprawdopodobniej plan jest taki, że przez cały sierpień, gdy w Aru będą wolontariusze, zostanę w
Ariwara. Mój pokój posłuży dwóm z nich za lokum, gdyż z 11 wolontariuszami do
zakwaterowania liczy się każda wolna przestrzeń. Jednym słowem przez sierpień
nie mam do czego wracać:) Wieczorem poszłam na adorację, po której pożegnałam
się z Joyce, poszłam też odwiedzić Christinę w domu aspirantek, która jest
tutaj na formacji dla młodych sióstr. Jak miło było ją zobaczyć! Wróci do
Ariwara dopiero 12 sierpnia…Gdy wróciłam
do domu w piecu już piekła się przepyszna pizza, którą przygotowała Mary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz