środa, 17 października 2012

Pożegnanie z Afryką / Goodbye Africa


A jednak udało mi się napisać jeszcze z Afryki parę słów, bo Marcela jednak nie przyjechała do Aru. Praca i brak transportu nie pozwoliły jej się wyrwać z Ariwara. Michael chciał nawet pojechać po nią samochodem, ale jego opłakany stan sprawił, że siostry się nie zgodziły...Marcela ma przyjechać jutro do Arua, ale to nie będzie to samo, co popołudniowe spotkanie z lodami z awokado i czekoladowym brownie, które przygotowała Mary...
Tak więc ostatnie trzy dni spędziłam mniej więcej takj samo jak w Ariwara- wykańczając ostatnie sprawy i żegnając się z tutejszymi ludźmi. Zabrało to więcej czasu, bo w Ariwara wszyscy pracują w szpitalu, a tu są trochę porozpraszani- księżą, siostry, szpital, Elizabeth, Esther, Felix...Jednak wszystko się udało zgrabnie mi pozakańczać. Wczoraj wybrałyśmy się z Mary na ostatnią przejażdżkę motorem w okolice naszego lotniska- widoki były przewspaniałe, okolica cicha i odosobniona. Prawdziwa Afryka! Na dodatek przez ostatnie dni mamy przepiękną pogodę, co utrudnia rozstanie z tym wspaniałym krajobrazem. Wczoraj Marie ścięła mi włosy, jestem w szoku bo wyglądam prawie jak po wyjściu od fryzjera:) Po raz ostatni jadłam na lunch fufu, makembę, fasolę z małsem orzechowym...Moje walizki są zdumiewająco lekkie, tzn. do 23 kilo wciąż brakuje w jednej 4, a w drugiej aż 7 kilogramów! Więc spokojnie mogę się pakować.

So I still managed to write some last words from Africa, because Marcela didn't arrive to Aru. Her job and lack of transport didn't allow het to come. Michael wanted to pick her up by car, but considering it's terrible condition, sisters didn't agree...Maybe she will come tomorrow to Arua, but it won't be the same as todays afternoon with avocado ice-creams and american brownies, that Mary has prepared...
So last three days I've spent mostly the same as in Ariwara: finishing my things here. It took more time as people I wanted to say goodbye to live a bit far, not like in Ariwara all work in the hospital. However I visited for the last time sisters, hospital, priests, Elizabeth, Esther, Felix...Yesterday we went with Mary on the last moto ride to the airport. It was so beautiful and quiet, we reached some rural area with cows and fields. Real Africa! We also have great weather last days, so it's even more difficult to say goodbye. Yesterday Marie cut my hair and,surprisingly, I look like I'd just leave hairdresser:) For the last time I ate for lunch fufu, makemba and beans with peanut butter...My luggage is not too heavy and I still have some free sprace. But I'm starting to get stressed about all the journey.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz