piątek, 12 października 2012

Pożegnanie z Ariwara / Saying goodbye to Ariwara


To był wspaniały dzień! Po pierwsze dlatego, że mieliśmy przepiękną pogodę, wspaniałe słońce i błękitne niebo, ochładzający wietrzyk- właśnie tak chciałam zapamiętać Ariwarę i Ariwara nie zawiodła mnie! Rano po raporcie, kiedy wszyscy lekarze i pielęgniarki są zgromadzeni razem, chciałam powiedzieć kilka słów na pożegnanie do personelu szpitala. Wstałam dzisiaj bardzo wcześnie, żeby przygotować tę przemowę, ale nic mi sie szło. Skleciłam coś niecoś, ale nie byłam zadowolona, bo moje notatki w ogóle nie oddawały tego, co myślałam. W szpitalu jednak, gdy zaczęłam mówić, wszystko wyszło bardzo naturalnie, nawet do tych notatek nie zajrzałam i byłam bardzo zadowolona. Potem przez cały dzień załatwiałam ostatnie sprawy, moja lista wspaniale się zmniejszała i koło 13 zabrałam się za przygotowywanie pożegnalnej kolacji. Myślałam, że mam mnóstwo czasu do 19, ale zupełnie się przeliczyłam z moim menu. Gdyby nie ogromna pomoc Michaela, nie miałabym szans się wyrobić. Michael poszedł na open market, bo okazało się, że kupiłam za mało pomidorów, potem wykonał największą pracę, czyli starł ziemniaki na placki ziemniaczane, umył po mnie wszystkie naczynia, na koniec podłogę i przyniósł ze szpitala wielki stół, żebyśmy mogli się wszyscy przy nim pomieścić. Ja natomiast gotowałam i gotowałam, cieżko było zobaczyć koniec. Najpierw przyszła s.Clementine pokazać mi jak się robi sos z masła orzechowego(którego potem przez przypadek wykorzystałam do mojej potrawy z bakłażanów), miała mi też pomóc w zrobieniu omletów, ale zupełnie nam to nie szło. Trochę się podśmiewałam czytając ostatnio kisążkę Julii Child, że wciąż wspomina o przepisie na omlety. Wydawało mi się to takie proste- a tu proszę: wszystkie rozleciane i podziurawione. W końcu się poddałyśmy, zabrałam się za sos pomidorowy i leczo z bakłażanów, ale po jakimś czasie wróciłam jeszcze raz do tych omletów. I tym razem odniosłam sukces! Ha! Kluczem do sukcesu okazała się mało gorąca patelnia i dodanie bardzo małej ilości mleka. Koniec końców o 19 na stole wylądowały przystawka z zawijanej marchewki i masła orzechowego w omlecie, placki ziemniaczane z sosem z bakłażanów, pomodorów i marchewki z dodatkiem sosu z masła orzechowego, makaron z sosem pomodorowym oraz ciasto bananowe na deser. Oprócz sióstr zjawili się Papa Mayele i ks.Prosper, który specjalnie na tę okazję przyjechał z Mahagi. Ucztowaliśmy dość długo, potem były pożegnalne przemowy, mycie naczyń przez godzinę(z pomocą Marceli) i ostatnia partia Machiavelli...


It was a wondelful day! First of all- because we had a great weather: sun, blue sky and fresh breeze- that's exactly how I wanted to remember Ariwara! In the morning, after the medical report when all the nurses and doctors are gathered, I wanted to say a few words of goodbye. So I got up very early in the morning to prepare a speech but nothing of what I wrote satisfied me. However in the hospital, when I started to speak, I didn't even have to look at my notes- it just came out from me naturally, what I wanted to say, so I was very happy! After that I was doing small things, my list was wonderfully getting shorter and shorter and about 13 I started to prepare my goodbye dinner. I thought I have so much time, but I totally miscalculated the time for prepare my menu. If not Michael's enormous help, I just couldn't do it. He went to the open market, because it turned out I have bought too few tomatos, then he made the biggest job- grated all the raw potatoes for potato pancakes, washed all the dishes after my cooking, washed the floor and brought huge table from the hospital so that we could eat comfortably. Me, I cooked and cooked, with no ending. First s.Clementine came to show me how to prepare peanut butter sauce(which by the way I then surprisingly used for my eggplant stew), she also was supposed to help me with the omlettes, but it just turned out to be impossible. When I was reading Julia Child's book I was laughing a bit from her problems with omlettes and how big art it is to prepare one:) But now I got it- mine was all the time breaking. So we gave up, and I continued with my tomato sauce and aubergine stew, but after some time I tried again. And this time my omlettes were a success!!! Ha! It turned out that the point is not to add too much milk and keep pan not too hot. In the end by 19 on the table I had omlettes with carrots and peanut butter as a starter, then pasta with tomato sauce, potatoe pancakes with aubergine/carrots/tomato stew and babana crumble for a dessert.Apart from sisters, Papa Mayele came and father Prosper, who arrived from Mahagi. We feasted quite long, then there were goodbye speeches, washing the dished for an hour(with Marcela help) and the last game of Machiavelli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz