wtorek, 8 maja 2012

Artykuł

Dni bez pracy płyną mi bez wysiłku: rano Dani tłumaczył mój artykuł na włoski, żeby wysłać Tinie i Sylwanie, reszcie wysłałam po angielsku. Artykuł bardzo szczegółowo opisuje co się dzieje w tutejszym szpitalu, mam nadzieję, że kogoś z VOICA to ruszy. Potem musiałam zrobić pranie, bo wciąż nie mamy prądu z generatora, ale jest nadzieja: dzisiaj zadzwonili z Arua, że jutro powinna przyjść potrzebna część. Oby! Na lunch jedliśmy przepyszne bakłażany i muchichę, a na deser czekoladę przywiezioną z Włoch:)Dzisiaj też Maman Aroio zaczęła razem z innymi krawcowymi szycie pierwszej torby, jutro mam zobaczyć efekt.  Potem poszłam razem z Mary pomóc siostrom w przygotowaniach do popołudniowej kolacji, bo dzisiaj świętowaliśmy dzień Magdaleny z Canossa. Mieliśmy mszę i wspólny posiłek na 40 osób. Potem poszliśmy do piekarni aby zamontować pułapki na myszy, bo od czasu gdy piekarnia jest zamknięta namnożyło się w niej mnóstwo żyjątek. Jutro mamy z Clarą i Mary zrobić generalne porządki w piekarni. Wracając do domu podziwialiśmy świetliki, nawet udało nam się kilka złapać do słoika, żeby poobserwować je z bliska.
Pierwsza torba:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz