Tak, tak…czas zleciał tak
szybko- dzisiaj Letizia, Ornella i Nadia pracowały z nami po raz ostatni. I
szpital nie pożegnał ich spokojnie- oj, pracowaliśmy ciężko. Raz po raz nerwy
nam puszczały i kończyła się nam cierpliwość, ale w końcu dotarłyśmy do końca,
do 16:15. Uff! Dzień zaczął się dla nas wcześnie, bo o 7 Nadia i Ornella miały
wykład o sterylizacji dla personelu szpitala. Potem mieliśmy spotkanie z
doktorami, na którym jeszcze raz wszystko wyjaśniłam, prosiłam ich o współpracę
w organizacji pacjentów w ambulatorium oraz o dokładne wypełnianie skierowań,
które bardzo ułatwiają nam pracę. I tak właśnie posłuchał mnie dr Cyprian,
byłam bardzo zdziwiona: przyjął 3 czy 4 pacjentów na mikroinfiltrację, mimo że
dzisiaj był dzień opatrunków. Tłumaczyłam mu, że nie możemy tak robić, bo nigdy
nie dojdziemy do ładu, no ale cóż…I tak, mniejszy niż wczoraj, ale mieliśmy
niezły rozgardiasz. Ciekawe jak to ogarniemy jutro bez trzech osób do pomocy-
stawiam, że będzie ostro! Ale trzeba przyznać, że kuracja HyperOil naprawdę
działa- dzisiaj z wielkim zdumieniem widzieliśmy wyleczone rany po tygodniu
kuracji. Efekt jest zdumiewający, mam nadzieję, że dalej pójdzie też tak
dobrze, jak Letizia wyjedzie. Po południu zaplanowałam sobie, że najpierw sobie
trochę odpocznę przed kolejną komputerową pracą(czy ja już pisałam jak bardzo
się cieszę z mojego komputera- nie wiem co bym bez niego poczęła!!!), ale
okazało się, że Cinzia ma gorączkę i mieliśmy bieganinę z szybkim wykonaniem
testów laboratoryjnych, znalezieniem leków, bo okazało się, że to malaria, a przede
wszystkim z uspokojeniem Cinzii, bo jest ogólnie rzecz biorąc przerażona.
Kolejny ciężki dzień za nami, idę spać!
Z Letizią, Ornellą i Nadią |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz