wtorek, 18 września 2012

Zaproszenie / Invitation


A już myślałam, że dzisiaj będziemy mieć spokojniejszy dzień. W pracy było dzisiaj mniej pacjentów, wyrobiliśmy się do 13, Michael robił dzisiaj pierwsze mikroinfiltrację. Zjedliśmy pyszny lunch i już, już mieliśmy cieszyć się wolnym, ale Marcela przyszła z wiadomością, że dostaliśmy zaproszenie na imprezę z okazji  15. rocznicy ślubu jednej z jej znajomych par. Pognaliśmy więc szybko z Michaelem na open market, żeby zarejestrować jego kartę SIM MTN do telefonu. Potem miałam chwilę na pisanie bloga, umycie naszej koszmarnej podłogi w kuchni i zebraliśmy się na imprezę. Nie lubię ich za bardzo, bo atmosfera jest zawsze bardzo napięta, ale na szczęście Marcela zaplanowała, że spóźnimy się dwie godziny i przyjdziemy tylko na koniec, złożyć życzenia. Po raz pierwszy byłam w prawdziwym, murowanym, budowanym na styl europejski afrykańskim domu, z mnóstwem kiczowatych ozdób, sztucznych kwiatów i zdjęć. Mimo wszystko nie było najgorzej, jak zwykle rozładowaliśmy atmosferę robieniem zdjęć. Na koniec gospodarze użyczyli nam swojego samochodu i kierowca zawiózł nas do domu. Mieliśmy więc znowu wypełniony, pełen wrażeń dzień.

Oh, and I thought we’ll have nice, calm day! At work we didn’t have too much patients, we finished at 13, Michael was making his first microinfiltration. We ate delicious lunch  and we were about to enjoy free afternoon, but Marcela came and announced we have an invitation for 15th wedding anniversary of her friends. So we ran quickly with Michael on the open market to register his SIM MTN card. Than I had few moments to write a blog, wash our terrible kitchen floor and we went for a party. I don’t quite like them, because usually it’s very stiff there, but luckily for us Marcela has planned to come 2 hours late and sneak out as soon as possible.  It’s the first time I’ve been to huge, built like in Europe but still African house with a lot of tacky decorations, artificial flowers and photos. However it wasn’t that bad, we made a lot of photos and after the couple brought us home by car. So again busy, busy day!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz