wtorek, 10 kwietnia 2012

Słodko- gorzko

Dzisiejszy dzień zdecydowanie zdominowało upragnione pojawienie się paczek w naszym domu: nie mogłam uwierzyć, że obie dotarły, całe i nieuszkodzone, a na dodatek z niewyobrażalnymi dobrociami w środku! Świętowaliśmy na czekoladowo ich przyjazd. Clara bowiem dzisiaj była w Arua odwieźć Angelinę i Nonnę na samolot. Rozpakowywanie miało miejsce pomiędzy koszmarnym szpitalem( nie było mnie 2 dni w pracy, wszystko do góry nogami, aż nie chce mi się o tym pisać), a całkiem udaną lekcją angielskiego po dosyć długiej przerwie. Wieczorem natomiast przyszła Joyce ogłosić najnowsze postanowienia, które przyszły od Tiny(matki generalnej): Clarze przedłużono kontrakt, więc na razie zostaje w domu; Dani w poniedziałek jedzie na dwa miesiące do Ariwara organizować elektryczność w szpitalu, zakonie i budującym się domu VOICA; Joyce za dwa tygodnie leci odwiedzić rodzinę na Filipiny na dwa miesiące. Na dodatek za dwa tygodnie Fiore  i protestanci wracają do domu, więc nie powiem, że poczułam się trochę porzucona… Ale jak to w Afryce(ok, w Kongo): jeśli czegoś nie widzisz, to to nie istnieje- a więc zobaczymy z czasem co z tego zamieszania wyjdzie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz