niedziela, 25 grudnia 2011

Boże Narodzenie

Muszę jednak napisać parę słów o dniu wczorajszym, gdyż wigilijna Msza była absolutnie niepowtarzalna!!! Śpiewy, tańce, klaskanie, muzyka,  okrzyki- tutaj wszystko jest dozwolone i wzmaga tylko radosny wymiar Bożego Narodzenia. Vale jest na tyle odważna, że zrobiła kilka filmików i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je tu zamieścić, gdyż musicie to zobaczyć!

Natomiast dzisiaj od rana trwały przygotowywania do wieczornej imprezy. Kroiłyśmy sałatki, zrobiłam lemoniadę, gotowałyśmy krem do ciasta. Po Mszy byliśmy zaproszenia na świąteczny obiad do sióstr. Przez chwilę czułam się jak na filmie, nie wiem czy kojarzycie ten klimat- upał, słońce, w radio stara „trzeszcząca” muzyka świąteczna i my, biali, świętujący Boże Narodzenie. Coś takiego widziałam np. w „Angielskim pacjencie” albo w „Indochinach”, wow! Po obiedzie Francois zabrał nas na koncert tutejszego lokalnego zespołu, żeby nam pokazać jak tutejsi ludzie spędzają Święta. Potem wróciliśmy do domu i zastaliśmy w nim już gości, co było o tyle niezwykłe, że przyszli punktualnie! Impreza wyszła świetnie, mnóstwo ludzi, jedzenia, graliśmy w typową włoską grę Tombola(coś jak bingo) i na chwilę udało się nam zapomnieć, że jesteśmy tak daleko od naszych rodzin.

Z Siostrami na świątecznym obiedzie

Nasze wspaniałe ciasto

Tombola!

1 komentarz:

  1. W kościołach baptystów, do których chodziłem ciągle były takie super nabożeństwa, a nie jakieś tam smęty, które są niestety częścią większości innych religii i wyznań. A w tombole to bym pograł, nigdy nie grałem :)

    OdpowiedzUsuń