piątek, 2 grudnia 2011

Szczęśliwość!

Tak, tak, tak! Ela dostała się na specjalizację z kardiologii- wspaniała wiadomość, która zdominowała pierwszą część dnia (brawo Ela- warto ryzykować i odważać się na to, co niemożliwe!). Potem pan kurier dostarczył żółtą książeczkę- i chyba trochę nie zrozumiał mojej wielkiej radości z tej małej przesyłki. Następnie dwa sukcesy kulinarne- schab w sosie składającym się z białego wina i grzybów (przepis Diggy, ale moje wykonanie) oraz spahgetti bolognese. Wszystkie te radosne wydarzenia prowadziły do momentu kulminacyjnego dzisiejszego dnia, czyli nabożeństwa "posłania mnie na misję". Od rana co chwilę dzwoniły telefony, Diggy mówiła coś o mnie z siostrami, ale nie wiedziałam, że to będzie aż taka uroczystość! Przyjechały dwie siostry z innego zakonu, Diggy przygotowała folder z piosenkami i tekstami na nabożeństwo, siostra Sandra grała na gitarze. Dostałam krzyżyk misyjny i koszulkę VOICA oraz ogólne błogosławieńtwo na drogę:) Potem była impreza, prezenty,  s.Katherina grała tradycyjną piosenkę kongijską na przywitanie- jednym słowem wielka uroczystość z mojej okazji. Wielkie WOW- nie spodziewałam się czegoś takiego! Było to strasznie miłe, zwłaszcza dlatego, że jestem jedyną wolontariuszką, a mimo to siostry pożegnały mnie jakby wyjeżdżało nas ze dwudziestu:) Przewspaniały dzień!
Tak! Naprawdę jestem wolontariuszką VOICA!
Z wszystkimi siostrami i Diggy

Muzyka!

Marco kocha siostrę z wzajemnością...

Ha! Nawet obrus pasował do okazji- mam nadzieję, że rozpoznajecie mapę Kongo (wyszywaną własnoręcznie przez siostry).

Trzy kontynenty na jednym:)

Siostry uwielbiają Marco

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz