piątek, 30 grudnia 2011

Powrót do rzeczywistości...

Po tym niezwykłym czasie- Świąt, wolnego, wyjazdu- powrót do codzienności okazał się ciężki. Miałam wrażenie, że zapomniałam cały francuski dzisiaj w szpitalu, gdyż nie mogłam nic zrozumieć. Na dodatek ta leniwa atmosfera świąteczna dotarła też tutaj- odprawę zaczęliśmy o 8:30, w szpitalu pięciu chorych, w przychodni niewiele więcej.  Ale za to udało mi się świetnie spędzić popołudnie. Ponieważ nie mieliśmy dzisiaj spotkania formacyjnego z s.Joy, namówiłam Vale, żebyśmy pojechały na przejażdżkę po Aru. Spędziłyśmy dwie godziny pedałując i spotkałyśmy przy tym wszystkich naszych znajomych- dobra okazja, by się przywitać po powrocie. Pogoda na dodatek była dzisiaj idealna, bo słońce było za chmurami i nie umarłyśmy z gorąca. Zaraz będziemy siadać do kolacji i wymyślać co możemy jutro zrobić z naszym Sylwestrem, gdyż oczywiście afrykańskim zwyczajem, jeszcze nie mamy planów.





PS. Mamusiu- wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!

1 komentarz:

  1. Dla ciekawostki dodam, że DR Kongo jest krajem z największą francuskojęzyczną populacją na świecie :)

    OdpowiedzUsuń