niedziela, 4 marca 2012

Au revoir Ariwara!

A jednak dzisiaj był nasz ostatni dzień w Ariwara- rozleniwiliśmy się bardzo przez te dni i zanim się wygrzebaliśmy była 16:30. Wstaliśmy późno, po śniadaniu poszliśmy na mszę, potem zjedliśmy obiad, na którym nie mogło zabraknąć mięsa z wczorajszej kozy i królika. Pychota! Przy poobiedniej kawie Marcela znalazła czas, żeby z nami porozmawiać o tym, jak się nam podobało, jakie mamy przemyślenia, ja podpytałam o kilka rzeczy związanych z  prowadzeniem szpitala, Dani dokończył ustalanie projektu oświetlenia szpitala. Potem zapakowaliśmy się z naszymi bagażami na motor- tym razem lepiej je rozplanowaliśmy, więc mieliśmy więcej miejsca, a droga wydała mi się jakoś krótsza i przyjemniejsza. W domu czekali na nas już stęsknieni Bolingo i Jean de Dieu, który przyniósł mi materiał na sukienkę ze szpitala- bowiem na 8 marca jest tu zwyczaj organizowania przemarszu i np. wszyscy ludzie ze szpitala będą mieli ubrania z tego samego materiału, żeby podkreślić, że jesteśmy razem. Wieczorem dorwałam się stęskniona do internetu, po tygodniu przerwy, tak że dopiero koło 23:30 dotarłam do łózka , przyjemnie wykończona:)
Dani, ja, Christina, Marcela i Esperanza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz