piątek, 2 marca 2012

Pediatrii ciąg dalszy

Tak, tak, wczoraj było tak fajnie, że postanowiłam tam zostać na te dwa ostatnie dni przed powrotem. Dzisiaj mieliśmy trochę mniejsze zamieszanie na oddziale, ale za to cięższe przypadki. Dwójka dzieci się nam psuje: jedno niedożywione z obrzękiem ud, twardym, gorącym, bolesnym(zapalenie mięśni? ropień?), drugie z nieustępującym i narastającym od wczoraj wzdęciem brzucha. Na dodatek mamy 22 dzieci na  oddziale i pediatria jest rozstrzelona po całym szpitalu- jedno dziecko na chirurgii, dwa na położnictwie, trzy w prywatnych kwaterach: jednym słowem jest dużo chodzenia:) Ale wszystko pięknie ogarnęliśmy, mieliśmy nawet czas chwilę porozmawiać z Justinem. Dzisiaj ujął mnie tym, jak dawał dożylnie gentamycynę z bolusa, co trochę boli, a więc na koniec Justin podmuchał mu rączkę, żeby przestało boleć:) Och, rewelacja! Natomiast Pierrot był dzisiaj nie w humorze, a szkoda, bo chciałam, żeby skonsultował to niedożywione dziecko, bo on ma naprawdę dużą wiedzę i wierzę w niego bardziej niż w Bruno, który dowodzi pediatrią. Ale niestety coś się Pierrot nie zainteresował, jak go przyszłam poprosić o konsultację, więc Bruno miał ostatnie zdanie. W zakonie po powrocie czekał na mnie pyszny obiadek, a na deser Dani przygotował kawę. Ale jaką! Zrobił taką specjalną słodką piankę, to się chyba nazywa crema: ubija się pierwszą porcję kawy z mokki z cukrem i powstaje z tego puszysta pianka, którą dodaje się do kawy zamiast cukru. Coś pysznego! Już nie mogę się doczekać jak wrócę do Polski i zaserwuję Wam taką kawę! Mam jeszcze sporo czasu, żeby się wszystkich tricków nauczyć, a więc bądźcie gotowi na mój powrót:):) Po południu natomiast byłam asystentką elektryka- Dani robił jakieś niezrozumiałe dla mnie operacje z bateriami słonecznymi i inwertorem: efekt jest zadowalający, mniej kabli, wszystko działa, siostry zadowolone. Ale i tak zakon czeka całkowita wymiana kabli i elektryczności, bo podobno to co jest teraz ledwie funkcjonuje. Napisał też do mnie Bolingo, że uczniowie byli bardzo zadowoleni z lekcji z Joy, która mnie zastępowała. Teraz czeka mnie kiepskie zadanie- jedna z sióstr poprosiła mnie o przetłumaczenie tekstu z francuskiego na angielski na temat, uwaga: „Czynniki wpływające na rozwój państwa”. Musi przygotować prezentację na zaliczenie, ale jej angielski jest mizerny, więc ciężko jej będzie wytłumaczyć o co w tym chodzi, zwłaszcza z moim francuskim. Och, masakra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz