czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet

Dzisiejszy dzień mogę opisać w dosłownie trzech zdaniach: miało być bardzo uroczyście, mieliśmy pójść na paradę, wszyscy mieli się ubrać w jednakowe panie, potem mieliśmy zjeść wspólny obiad, a też wszyscy mi mówili, że na pewno nikt nie przyjdzie na kurs angielskiego, bo w tym dniu nikt nie pracuje. Zamiast tego wszystkiego po odprawie wszyscy poznikali ze szpitala nic mi nie mówiąc- zostałam z dwójką pielęgniarzy i trzema stażystami. Trzeba się więc było ostro wziąć do pracy, wyszłam późno, po obiedzie przygotowywałam lekcję- i dobrze, bo kurs oczywiście się odbył, potem miałam jeszcze lekcję z Esther i Feliksem, a na koniec wypadła jeszcze moja kolej wieczornego gotowania…Ale w międzyczasie udało mi się porozmawiać z Marcelą, która przyjechała trochę odpocząć do Aru i dostaliśmy zgodę na wyjazd do Ariwara!!! Muszę podpatrzeć pracę na położnictwie i cały proces dezynfekcji, bo Marcela w zeszłą niedzielę mnie uświadomiła, że prawdopodobnie wszystko robimy źle. Od tamtego czasu szukałam okazji, żeby tam wrócić, ale nie musiałam długo czekać: Dani podczas porządków w zakonnych kontenerach znalazł mnóstwo rzeczy, które mogą się przydać w szpitalu w Ariwara i najważniejsze- lodówkę, o którą siostry prosiły od dwóch lat. Zrobimy im niespodziankę, na razie nic nie mówiąc!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz