czwartek, 16 lutego 2012

Kolejny czwartek

Dzisiejszy dzień upłynął jak zwykle pod znakiem niedożywionych dzieci. Maman Clementina od dwóch dni jest na rządowym szkoleniu z niedożywienia, Salome zastępuje Josephinę w aptece, więc dzisiaj dostałam przydział  konsultowania dzieciaków sama! Dostałam dwóch stażystów do pomocy i jedną pielęgniarkę do wydawania leków. Mój stażysta po godzinie się zmęczył – to było strasznie zabawne widzieć jak z dziecka na dziecko traci zapał, zaczyna się rozglądać jakby tu uciec i nie tłumaczy wszystkiego, o co pytam. Ale był przygwożdżony przeze mnie do roboty i wytrzymał do końca. Ja mam wrażenie, że poszło nam całkiem nieźle, tylko  przy jednym dziecku nie miałam pojęcia co zrobić, ale jakoś i z tego wybrnęłam. Pod koniec konsultacji przyszli na zajęcia praktyczne ludzie ze szkolenia z Maman Clementiną i dwoma facetami z Ministerstwa Zdrowia. Się działo! Oczywiście zaczęli sprawdzać moją pracę, wymachiwać mi wytycznymi postępowania przed nosem, ale pięknie się wybroniłam, bo przeczytałam na szczęście te  wytyczne. Na dodatek chłopaki zobaczyli kawał realnego życia, oderwanego od protokołu i Kinszasy: babcię z dzieckiem, które jest apatyczne, nie chce się bawić ani chodzić, odmawia jedzenia, wymiotuje po każdym posiłku. Klasyczny przypadek do przyjęcia do szpitala. Ale babcia mówi, że w domu ma jeszcze trójkę małych dzieci, którymi musi się zająć, więc nie zostanie w szpitalu. Stażysta ją przekonuje, Clementina ją przekonuje, nie zmienia zdania. Chłopaki do mnie: no i co ja zrobię z tym przypadkiem? Ja na to: więzieniem nie jesteśmy. Próbowali przez pół godziny ją przekonać, wychodzili z siebie- i jej nie przekonali. A więc co: błąd w postępowaniu według wytycznych? Nie, po prostu realne życie, mamy takie przypadki nie aż tak  rzadko tutaj! Na koniec jeden z nich poprosił mnie o maila, po tym jak przeprowadziliśmy rozmowę o zastosowaniu mleka terapeutycznego F-75 i PlumpyNut, a ja nie omieszkałam wziąć jego maila. Teraz nie opędzi się od moich maili! Zapytałam go bowiem co może zrobić w sprawie transportu PlumpyNut z Bunii do Aru- może napisać list do swojego przełożonego. Ile czasu to zajmie? 2-3 miesiące. Aha. My potrzebujemy nową dostawę na przyszły czwartek. Well… Po tym jakoś nadzwyczaj szybko się pożegnali i poszli. My natomiast mieliśmy dzisiaj dla dzieci jajka i mleko, szaleństwo. Trochę sobie zaskarbiłam sympatii Salome, która ostatnio ma mnie dość, za rozmowę z panami z Ministerstwa. Popołudnie spędziłam na przygotowaniach i prowadzeniu lekcji angielskiego. Właśnie wróciłam do domu i odżyłam po prysznicu. Ostatnio jest bardzo upalnie, już się nie ruszam bez wody, a prysznic jest ciepławy, a nie zimny:) Teraz mój żołądek zaczyna się domagać paliwa, ale z powodu ostatnich zawirowań nawet nie wiem kto dzisiaj gotuje, więc czas przespacerować się do kuchni i wybadać sytuację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz