środa, 29 lutego 2012

Czworaczki

To była pierwsza poranna wiadomość w szpitalu- cięciem cesarskim urodziły się u nas czworaczki!!! Najlepsze było to, że na USG przez całą ciążę lekarze widzieli trzech chłopców, więc dzisiaj byli co najmniej zdziwieni, gdy zobaczyli, że w brzuchu została jeszcze jedna dziewczynka:) Ja miałam przez to okazję zobaczyć salę operacyjną i dzieciaki- każdy po około 1200g. Potem byłam na obchodzie, na którym odwiedziliśmy naszych 45 pacjentów, bo był tylko jeden dostępny lekarz, który mógł zrobić obchód. Ale za to najlepszy- dr Cyprian, jestem nim absolutnie zauroczona! Nie dość, że rozumiem go najlepiej, bo najwyraźniej mówi po francusku, to ma ogromną wiedzę i wspaniałe podejście do pacjentów, tłumaczy im wszystko o chorobie bardzo dokładnie, rozmawia z nimi. Potem odwiedziłam laboratorium, bo szukam kogoś, kto mógłby uruchomić nasz spektofotometr w Aru. Miał przyjechać specjalnie po to jeden Włoch- Ozvaldo, ale od dwóch miesięcy milczy, więc chyba najwyższy czas przestać udawać, że przyjedzie. I znalazłam- Jean Claude powiedział, że wie jak to wszystko podłączyć i że jest w stanie przyjechać do Aru w weekend, a więc muszę teraz uzyskać zgodę Salome i Tiny, która miała zorganizować Ozvaldo. Udało mi się też załapać na konsultacje z Cyprianem, ale nie za długo, bo musiał biec na blok obcinać nogę z gangreną- na obchodzie ją „czułam”, więc grzecznie odmówiłam uczestniczeniu w tej operacji:) Konsultowaliśmy natomiast bardzo ciekawy przypadek: chłopca po dwóch miesiącach od wypadku ze złamaną kością udową, leczony tradycyjnie. Teraz noga jest w odwiedzeniu, nie może prosto postawić stopy. Zleciliśmy zdjęcie RTG, co było dla mnie dobrą wymówką na odwiedzenie pracowni RTG, tak z ciekawości: nic szczególnego, zdjęcia też wychodzą nienajlepszej jakości, ale i tak zazdroszczę temu szpitalowi, że ma taką pracownię- w Aru nie można zrobić zdjęcia RTG. A na zdjęciu: wspaniałe niezrośnięte dwie końcówki kości, położone równolegle obok siebie. Niestety nie wiem jak się sprawa skończyła, bo potem poszłam na konsultacje z dr Bruno, ale wydaje mi się, że taka kość nadaje się tylko do operacji. Po południu znowu poszliśmy się przejść na open market- tym razem kupiłam kolejny świetny materiał na sukienkę, japonki do szpitala i zaopatrzyliśmy się w nowy zapas pączków. A! Byłabym zapomniała- mogę chyba też już oficjalnie stwierdzić, że piję kawę: spróbowałam jej tutaj pewnego poranka, bo nie mogłam się coś dobudzić i dzisiaj po południu znowu postawiła mnie na nogi. Parzy się ją w zupełnie inny sposób niż w Polsce, to taki mały dzbanek z podwójnym dnem. Wlewa się do niego wodę, wsypuje zmieloną kawę i stawia się na gazie- gotująca się woda zaparza kawę i wypływa na górze. Taki rodzaj kawy, jak zostałam pouczona, nazywa się mocca. Piję ją z cukrem i naprawdę mi smakuje: kto by pomyślał, co nie Ela??? Także dołączyłam do zaszczytnego grona smakoszy:)
Wspólne obieranie muchichy

5 komentarzy:

  1. Gosiu, czyżby o coś takiego chodziło :-) ?

    http://www.bialetti.it/files/catalogue/attachments/erika.pdf

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Tomek! Trafiłeś w samo sedno!!! Według tutejszych Włochów Bialetti to najlepsza i najsłynniejsza firma produkująca Mokę, a więc gratuluję wrodzonej intuicji:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasze pojazdy jeżdżą także we Włoszech, dlatego jako wielbiciel dobrej kawy posiadam taką kawiarkę prosto ze słonecznej Italii :-) . Kawa tak jak napisałaś jest pyszna... Ale zaciekawiło mnie jak się robi tą piankę, możesz jakoś to przybliżyć?

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, crema jest boska!!! Robi się ją bardzo prosto, ale trzeba mieć dużo siły. Jak tylko kawa zacznie się zaparzać zlej ją do szklanki, ale nie za wiele, jakieś 5mm najwyżej, zobaczysz z czasem ile potrzebujesz. My na początku robiliśmy dużo za dużo. Do kawy wsyp cukier- dużo, tak żeby było go więcej niż kawy. I tarza zacznij to mieszać bardzo energicznie łyżeczką- jakieś 5-7 minut, to naprawdę ciężka praca:) Z tego powstanie dosłownie pianka, sztywna i łatwo rozpuszcza się w kawie. Powodzenia i koniecznie mi napisz czy Ci się udało!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki! Jak tylko spróbuję to dam Ci znać co i jak :-) .
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń