środa, 15 lutego 2012

Szaleństwo

Wow, to się nazywa okropny dzień! Dzisiaj w szpitalu nic nie szło. Po raz kolejny Salome rozłożyła ręce jak jej powiedziałam, że nie mamy szczepionki na tężec, na gruźlicę, że kończy się PlumpyNut… Moje narzekanie zakończyła stwierdzeniem, że tak, kiedyś się tym przejmowała, ale teraz jak czegoś nie ma to po prostu tego nie ma. Szczepionek nie ma w całym Aru i biuro rządowe odpowiedzialne za wydawanie szczepionek nie ma ich na składzie i oczywiście nie wiadomo, czy i kiedy będzie je miało. Także mamy położnictwo bez szczepionek na gruźlicę(1.dzień życia), konsultacje przedporodowe bez szczepionek na tężec(wg wytycznych kongijskich 4 dawki w ciągu ciąży) i szpital, w którym nie mogę dać profilaktyki p/tężcowej dziewczynie po wypadku na motorze z rozszarpaną nogą… Za sprowadzenie PlumpyNut z Bunii Salome nawet się nie zabrała, zmusiłam ją, żeby zadzwoniła do kogoś tam kto miałby nam je przywieźć- wyjechał poza Aru, jest aktualnie niedostępny. Nie, no szlag mnie trafia, że załatwienie tutaj czegokolwiek sprowadza się do niemożliwości! Od trzech dni proszę też Salome, żeby kupiła pojemniki na roztwory do dezynfekcji, bo są trzy różne stężenia do rąk, narzędzi chirurgicznych i powierzchni- ba, nawet ona sama to zaproponowała! Ale nie, oczywiście, to zbyt szybko spodziewać się po trzech dniach, że ktoś wreszcie pójdzie na open market i tu kupi, nie! Na dodatek Dani wrócił z Kampali na tarczy- nie udało mu się dostać wielu rzeczy, o które prosiłam. Natomiast razem z nim do Kampali jechała siostra Marcela, prowadząca szpital w Ariwara, która powiedziała, że ona wszystkie lekarstwa sprowadza z Motembo(?)w Kongo, a pozostałe zamawia w JMS w Kampali, ale trzeba być tam zarejestrowanym jako szpital. No i super- ale już widzę jak Salome się ucieszy na myśl o organizacji transportu z Motembo, założeniu konta w JMS, przesyłaniu pieniędzy przez Western Union…taaa… Jak patrzę na te wszystkie foldery, to aż mi się robi niedobrze, jak pomyślę, przez co trzeba będzie przejść. Mam dość(oczywiście tylko na dzisiaj:))!!!
Na pocieszenie Dani przywiózł z Arua list od Babci dla mnie oraz paczkę dla Clary, a w niej same wspaniałości na czele z zielonym pesto i Ferrero Rocher:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz