piątek, 20 stycznia 2012

Bezradność

Spełniły się najgorsze przypuszczenia- dziewczynka ma wściekliznę…A więc stoimy nad nią i patrzymy jak umiera i się męczy. S.Salome rozmawiała dzisiaj wreszcie z rodzicami, zaproponowała, że może lepiej gdyby zabrali ją do domu, bo my nie możemy nic już zrobić… Poza tym w szpitalu przygotowywałam leki na położnictwo- oczywiście połowy z listy nie ma! Wieczorem mieliśmy spotkanie formacyjne. A! Zapomniałam chyba napisać, że wczoraj lub przedwczoraj, nie pamiętam, przyjechała przełożona prowincjalna Madre Tina, która ma otworzyć położnictwo. To tyle na dzisiaj, naprawdę niewiele się dzisiaj działo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz