wtorek, 3 stycznia 2012

Pa pa Enzo!

To był dobry dzień pracy! Chyba zaczyna się poświąteczny ruch, bo pacjentów było więcej, a dla mnie to oznacza więcej nowych przypadków i praktyki. Nasze dziecko z zapaleniem płuc nie ma się najlepiej, tzn. nie usłyszałam żadnej poprawy. Dodałyśmy więc drugi antybiotyk, może to coś pomoże…W przychodni Elizabeth znowu pozwoliła mi pisać i wytrzymała do końca:) Teraz uczę się dawkowania leków. Potem poszłam do naszego laboratorium- wow, to było niezłe przeżycie! Zleciłyśmy z Elizabeth dużo badań stolca i, jak zwykle wychodzą one negatywnie, tak dzisiaj wszystkie były pozytywne i to niezłe znaleziska: pod mikroskopem widziałam jaja i larwy Schistosoma, Askaris, Ancylostoma. Następnie widziałam przeprowadzanie testu na malarię i tyfus. Jeśli chodzi o test na tyfus wygląda to mniej więcej tak: podłożem jest taki specjalny papier, na który nanosi się próbki surowicy(oczywiście bez rękawiczek) i zakrapla się antygeny S.Typhi- wyobraźcie sobie moją minę, jak zobaczyłam, że laborant miesza te antygeny z surowicą tak, tak…drewnianym patyczkiem:) Ha ha:) To było naprawdę niezłe! Potem to jednorazowe papierowe podłoże spłukał pod bieżącą wodą i zaczął przeprowadzać następny test. Yeah! Widziałam też jednorazowe rękawiczki suszące się w laboratorium- tak, Ela, jak na World Press Photo:) Po obiedzie miałam mieć lekcję francuskiego z prof.Nalią, ale ponieważ tu od tygodnia trwa święto, więc nie przyjechał- w sumie dobrze, bo byłam zmęczona, a też nie za bardzo przepadam za tymi lekcjami. Natomiast wieczorem musieliśmy pożegnać Enzo! Jego pobyt tutaj dobiegł końca, ale mamy nadzieję, że wróci, przynajmniej takie są plany. To zdumiewające, jak szybko minął miesiąc i zdumiewające, jak ciężko było się rozstawać.


1 komentarz:

  1. Te rękawiczki to chyba nie jest nic aż tak złego :) Wiem o restauracjach w Toruniu, gdzie myło się plastikowe sztućce, talerzyki i słomki :D

    OdpowiedzUsuń