sobota, 21 stycznia 2012

Dzień Babci

Dzisiaj trochę popracowałam- wreszcie wszystkie rzeczy są przeniesione do nowego budynku położnictwa i dzisiaj mogłam je posegregować i poukładać. Nie zmienia to faktu, że nadal nie ma połowy rzeczy z listy, również tych podstawowych: przyrządów do reanimacji, fenobarbitalu, salbutamolu i mojego ulubionego- glukometru:) Ale kto by się przejmował, nie? W domu natomiast wielkie poruszenie- Dani i Clara nadzorują nowy projekt: budowę studni na farmie. Codziennie przyjeżdżają coraz bardziej spaleni słońcem i zmęczeni, ale koniec powoli widać.  Na lekcji z prof.Nalią omawialiśmy znowu historię Kongo, tym razem walkę dwóch plemion w regionie Ituri. Jeszcze raz zapewnił mnie, że w naszej okolicy nic niebezpiecznego się nie dzieje. Teraz czekamy na kolację, mam nadzieję, że będzie coś dobrego, bo jestem bardzo głodna! I na koniec: NAJLEPSZE ŻYCZENIA DLA BABCI IRENKI I BABCI HANI!!!!!



PS. Ha ha! Dani ugotował pomarańczową breję bez smaku- dzięki Bogu, że mamy parmezan, dzięki niemu ta papka była jadalna:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz