środa, 18 stycznia 2012

Znalezisko

Wczorajsza kolacja była wyśmienita: kapusta w sosie beszamelowym, arbuz i ciasto bananowe. Warto było być głodnym! Dzisiaj w pracy wreszcie trochę popracowałam: po długim weekendzie mieliśmy trochę więcej pacjentów, a na dodatek była s.Salome i mogłam skończyć przygotowywanie narzędzi chirurgicznych do sterylizacji, bo do tego potrzebowałam materiału, w który mogłabym je zawinąć i  który tylko ona mogła znaleźć. Natomiast s.Josephina nadal nie rozpakowała lekarstw z poniedziałku, więc prace nad ich przygotowaniem na położnictwo nadal stoją, no cóż… Po lunchu pojechałyśmy z Vale do Maman Aroio wytłumaczyć jej  jakie chciałabym sukienki- powiedziała, że wszystkie trzy będą gotowe na jutro wieczorem, a więc nie mogę się doczekać! Popołudnie miałam wolne, więc zabrałam się za porządki w naszym wspólnym pokoju. Parę dni temu Clara z Danim wymienili wszystkie moskitiery w oknach, a nasza nowa pani umyła okna, więc pokój zmienił się nie do poznania. Myślę więc że jak ogarnę bałagan na półkach, to  zacznie przypominać cywilizowany living room:) Podczas układania książek na pólkach znalazłam cudo- znowu to zabawne, że musiałam aż tu przyjechać, żeby przeczytać tę książkę: „Listy starego diabła do młodego” C.S.Lewis’a , długo jej w Polsce szukałam, bezskutecznie. Wieczór więc spędziłam bardzo kulturalnie na czytaniu, ale jak wrócę to i tak będę musiała jej poszukać, bo wielu rzeczy niestety nie rozumiem:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz